Współuzależnienie mężczyzn i kobiet – różnice

Z danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że co najmniej 3 miliony Polaków boryka się z syndromem współuzależnienia. Problem ten najczęściej dotyka kobiety, które w znacznej większości przypadków trwają w związkach z osobami wykazującymi zachowania destrukcyjne. O tym, czym kierują się podejmując tego typu decyzje, opowiedziały bohaterki reportażu Stefanii Kulik oraz gość studia Dzień Dobry TVN Robert Rutkowski, terapeuta uzależnień.

 

 

Współuzależnieniem nazywa się patologiczne reagowanie na czyjeś uzależnienie. Teoretycznie, celem tego podejścia jest niesienie pomocy w wyjściu z choroby, ale w praktyce często tworzy warunki jej sprzyjające.

 

„Współuzależnienie polega na tym, że chory znajduje się w centrum uwagi. Osoba współuzależniona żyje w olbrzymim napięciu, ma też poczucie winy – zauważyła Iwona Wiśniewska ze Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy – Gdyby chory wziął odpowiedzialność za swoje życie, to byłoby inaczej. Chroniąc go, nie pozwoli mu przerwać uzależnienia, bo on ma komfortowe warunki”

 

Jak rozpoznać problem?

 

Nie wszystkie osoby, które znajdują się w związku z uzależnionym partnerem, są współuzależnione. Taka diagnoza może zostać postawiona w momencie, w którym występują:

  • ciągła chęć kontrolowania i sprawdzania,
  • brak zaufania,
  • większe skoncentrowanie się na osobie uzależnionej niż na sobie,

gdy motorem życia staje się choroba partnera, a nie nasze własne cele i ambicje.
Osoby borykające się ze współuzależnieniem stanowią pełnoprawnych pacjentów placówek leczenia uzależnień. Z tej formy pomocy korzysta zaledwie 38 tys. chorych, z czego ponad 90% z nich to kobiety. Współuzależnieni mogą również zwrócić się do specjalnych grup wsparcia.

 

„Nic tak człowieka nie wypełnia wiarą w możliwość zmiany, jak kontakt z innym człowiekiem, który przechodzi podobną drogę – powiedział terapeuta uzależnień Robert Rutkowski.”

 

Zadbać o siebie

Żony alkoholików bardzo często nie potrafią od nich odejść, a jak zauważył terapeuta Robert Rutkowski, głównym powodem, dla którego to robią, jest po prostu miłość.

 

„Trwanie w związku bez żadnego progresu, bez żadnej refleksji, jest tak naprawdę działaniem na szkodę siebie samej, swoich dzieci i również tego człowieka, bo on dostaje sygnał, że on nic nie musi zmieniać – wyjaśnił Rutkowski – Terapię zaczyna się od tego, żeby zasugerować tym kobietom, żeby zadbały o siebie. To, że one skupią się na sobie, na swoich zainteresowaniach, swoich przyjaciółkach, jakichś pasjach życiowych, nie będzie dowodem, że uciekają przed odpowiedzialnością, przed pracą nad tym związkiem, ale będzie to bardzo ważny krok do przodu, żeby pomóc temu człowiekowi.”

 

 

Zródło: Dzień Dobry TVN

28 listopada 2019